Nasyciliśmy się
pokarmem ze stołu
nie brakło niczego
nikomu
Potem zapomnieliśmy umiaru
I uwiódł nas książę bezwstydu
Unieważniliśmy wcześniejsze reguły
By żyć sytością
Precz odrzuciliśmy głód
Precz odrzuciliśmy trud
Gdzie jesteś ludzka zaradności
Gdzie twoje genialne WIEM
Gdzie twoje zabezpieczenia
gdzie twoje MAM BO CHCĘ
I doświadczyliśmy bezradności
I nie ma remedium na strach
Wobec śmierci stajemy nadzy
I tyle. I ty. I ja.
I jaka pycha człowieka
co pcha się na Stwórcy piedestał
I każdą cenę zapłaci
Za swoją koncepcję prawdy
A jednak
Sabotaż reguł istnienia
Rozsiewa owoc zniszczenia
A jednak
Czy Bóg, jak powiedział,
zmartwychwstał
I czy ktoś Go widział
Jest takie tajemne miejsce
Zaglądnij. To twoje serce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz