środa, 8 kwietnia 2020

Jeju

No, cienko jest. Przy kompie długie godziny a potem wieczór jest. Wcześniej, to człowiek chociaż do roboty se mógł pojechać autem, co samo w sobie przyjemnością jest, zanim się zaprzęgł. Tera to owszem, nie trza jechać ale excusów nie ma, odpalać kompa trzeba i ślęczeć, jak muł, przewalać mailową  papkę i odnotowywać aktywność. Dzisiaj mi zeszło z dziewięć godzin. Wstawszy od ekranu, wrzuciłam kurtkę na kark i poszłam sprawdzić, czy wcisnę się na Mszę. Znaczy się, wieczór się zrobił. Na Mszę się wcisłam, piąta czyli ostatnia, a  czaiłam się od wpół do. Tak to teraz jest. Trzeba się naczekać i nie wiesz, czy klamki nie pocałujesz. A Ojcom przykro zamykać przed szóstym drzwi. Ale co zrobić. Jak my tego korona przetrzymamy tak, to nie wiem.

Triduum. 

Ja nie umiem sobie wyobrazić najbliższych trzech dni. Zawsze było Triduum. A teraz NIE WOLNO do Kościoła. Po prostu, nie ponimaju. Co to za Święta będą, przy telewizorni czy kompie. No proszę ja was.

Co robić. Nawet się sprzątać ni pichcić nie chce.

No, cienko jest.

Mgła pokryła szczyty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz