piątek, 20 marca 2020

Wszędzie

To pusto i głucho, gdzie może, jest. Psa wyprowadziłam na pobliski skwer. Pustki. Ni dzieci na placu zabaw, ni dorosłych ni psów. Ot, czasem, jeden człowiek z psem, bo przecież z psem to trzeba wyjść. Podobno w Belgii wypożyczają psy za pieniądze, żeby wychodzić... 



Jak to przetrzymać, ten morowy czas. Ten niepokój i strach. Szósta ofiara dzisiaj, młoda kobieta. Ile gdzie indziej, słów brak.

Kiedy to będę ja. W jakiej sytuacji ten niszczący mikrob białka  w mój organizm wniknie, by puścić w ruch swoją perfidną machinę. Nie wiem. Nikt tego nie wie. Ale warto jednak chronić innych i siebie. Przysiąść, jak możesz, zwolnić i nie latać po ludziach. 

Ekspedientki w sklepie i ekspedienci. Panie i panowie w aptece. Lekarze, pielęgniarki, salowe. Idą do miejsc pracy i robią swoje. W tym, co im zakład pracy da. Maseczka, brak maseczki. Rękawice, ochronna odzież. Mają nie mają, idą, codziennie, pracują i już.

A my skminiamy, komunię na rękę czy do ust. 

Abraham, taszczący syna na zabicie. Ten to miał rozkminę. Dzisiaj, za taszczenie syna na ołtarz do zabicia, lincz. Bóg, tak na serio, znikł. On i Jego prawo zamilkło. Liczy się ludzka kondycja pozbawiona wiary.  Bo jakby była wiara, góry by ruszyły i nas wszystkich okryły. A tak, to, sami, niby z wiarą a bez wiary, tułamy się niepewnie po tym jakże innym od kilku miesięcy świecie. 

Więc pozwólcie nam przyjmować Jego Ciało, tak, jakby nic się złego nie stało - bo jak w Ciele Boga ukrytym w chlebie może kryć się cierń lęku i trwoga. Niech ta przestrzeń ludzkiego sumienia pozostanie wolna - bo gdzie, jak nie w niej rodzi się to, czego zabić nikt nie zdoła. 

Nie pierzchajmy po kątach. Czyż nie jest jakość chwili pieczęcią wieczności?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz