czwartek, 12 marca 2020

To spoko, spowolniłam

Tak, jak w tytule. Rano spanie do ósmej. Wypas. Sen do oporu. Co za laba. Otwieram oczy. O.  Sms o kolejnych, odwołanych zajęciach na mieście. Ok. Zatem, poza tym, że, posłuchajcie uważnie, muszę przeczytać dokument o rodo i zrobić online  test na jego zrozumienie, NIE MAM NIC DO ROBOTY. Oczywiście, RODO teraz najważniejsze. Punkt centralny wszechświata. Zewsząd panika i pogubieni ludzie a mi wysyłają dokument RODO. Wiecie, gdzie to mam? No. Ustawiłam stos sprawdzianów i pomocy naukowych na stole i, wyluzowana, przyglądam się memu odwiecznemu wrogowi - niesprawdzonym pracom. Co jak co, z TYM przyjdzie mi się zmierzyć i posłać dziatkom oceny. Online, oczywiście. Czekam wieści co do pracy zdalnej. Może coś oświatowcy wymyślą, jak już nam muszą płacić a my, bezkarni, bezczelnie w domach, dosypiamy... Za oknem niezaopiekowane dzieci. Hm. Dziwny czas zaskoczył nas.

To, wszyscy, przyglądamy się, wyrwani z galopu, przystopowani, co z tej chryi tym razem rozwinie się. Czy tak, przyczajeni, przeczekamy i wrócimy do status quo sprzed kilku dni czy też świat  nieodwracalnie się zmieni. Zupy gar zrobiłam i do tableta siadam. Oczywiście, po drodze, góra garów z połowy tygodnia, jakoś złośliwie na moją labę czekała. Się doczekała, zakała.


Czysto. Pranie leci. Czuję się dobrze. Dziękuję Ci, Boże. I proszę, niech ta zaraza odpuści od ludzi a ludzie niech przejrzą na oczy. O, właśnie wszyscy, właściwie, dostaliśmy dyspensę od obowiązku  niedzielnej Mszy. Wow. A ja się, jak zawsze, dzisiaj wybieram. I jutro. I codziennie. Póki mam Boga na ręki wyciągnięcie. Dobrego dnia, ludzie. Ostatecznie, Jego jest ziemia i czas. I Ty i ja. A Jego przekaz jest prosty: nie lękaj się. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz