Zastanawiam się, ile jeszcze tak to potrwa, zanim co zrobi, zrobi entropia. Ile jeszcze dni pogonię z wiatrem na bezdechu prawie, bo wszystko, tak po prostu, nie chce się samo zadziać. Niech no mnie tylko na chwile nie ma. Ludzie. Padaczka i dziura ciemna. Po kątach w kątach niewymiecione farfocle i kłaki, podobnież w łazience i na gazowej kuchence a w lodówce śmierdzące pustką braki.
Na parapetach entropia dodatnieje w niezłym tempie i, poza tym, wszędzie. Więc lecę. W tę i we w tę. Wylewam, przestawiam, wycieram. Ładuję do pralki i do do kontenera. I tak to latanie rozgrywa się, nieodmiennie, codziennie. Więc naprawdę, zastanawiam się, co się stanie, gdy mnie tak, po prostu, zabraknie.
Tak, tak. Zapłaczcie.
Entropia dopełni dzieła a wy róbta co chceta. Tylko dajcie się wyspać, bo w tym wszystkim brak snu to już przypał.
Grafika z Przykatedralnej Szkoły Muzycznej w Poznaniu. Tam się w końcu wyspałam a za dnia chorały śpiewałam 🤗.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz