środa, 10 lipca 2019

Kryska

Tak odkładałam ten moment... I, niestety, utknęłam. Oczywiście, chodzi o paszport. Numerek do pobrania i wielka przestrzeń czekania. Przyszły my tu z Zu  przed dziesiątą, teraz jedenasta czterdzieści pięć a przed nami jeszcze numerów osiemdziesiąt. Chyba przez ten czas, co my tu tkwimy, to  jakieś tyle samo załatwili. Co wychodzi około sześćdziesiąt  na godzinę... To jeszcze półtora i ... Można się przegiąć w drugie krzesełko i w kimę. Człowiek się w domu dospać nie może, to może w urzędzie może.

Się zachciało Polakom po świecie poza Schengen jeździć. A ile nie-Polaków wokół, języki dźwięczne dźwięczą... Wszystko chce jechać.  A siedzieć na dupie nie łaska. No nic. Czekamy.

Bo, ogólnie to moje dorosłe latorośle wymyśliły Góry Przeklęte, w Czarnogórze, do tegorocznej wędrówki integracyjnej, rodzinnie. No ja nie wiem. Tam żmije są, wilki i niedźwiedzie. I dziko tam jest, średnio z infrastrukturą turystyczną. Nawet raczej słabo. Ale trzeba sobie radzić i surowicę od żmij nabyć a potem na plecach targać.  Żeby było weselej, raczej w lodóweczce, nie w ampułeczce... To, tak se skminiam, moja młodzież jakie szkolenie przejdzie, zanim my wszyscy wyjedziem... Co by, rzecz jasna, odczynić fachowo jad żmii, jakby taka za łydkę kogo zdrażniona chapnęła. Hm. Co tam wilki, niedźwiedzie, i inna dzika fauna. Taka żmija dopiero czyni wypad wypadem  tej nazwy wartym.

Kraina, po zdjątkach z neta pikna.  Nie powiem. Można znaleźć opisy ale  raczej prywatne relacje. Cóż, kto, jak nie ja, zawsze marzył, by dzikie miejsca wysoko w górach zdobywać a potem pioniersko o nich pisać. 

Ogólnie idziemy do przodu. Przeszło kolejnych kilkadziesiąt numerków. Jeszcze godzina i urząd wchłonie nasze wnioski, by po kilku tygodniach wypluć dokumenty. Może zdążym.  Jak nie, wyprawa życia przejdzie koło nosa. Komuś będzie smutno. Nie mi. Ja se w samolot wtedy i tyż źle nie bydzie. Chyba, że zdążym, niestety... Wtedy, trzymajcie mnie. Rety.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz