To, że, obudziwszy się rano, wstaję. Myślę. Wymawiam słowa. Planuję. Potem idę. Dokąd zdecyduję. Tak, mam możliwość i wybór. Ale, tak naprawdę, mając tyle, myślę, że nie mam nic.
A to jest wygrana. Prezent. Super promocja. Na dzisiaj. I tylko na dzisiaj. Jutro mogę po prostu nie wstać.
T e r a z jest sceną mojego życia. Mogę zaszaleć. Przesiedzieć w kącie. Zgrzeszyć. Pokutować. Nie zrobić nic czy rozdać się na drobne. Zmarnować denar, albo 5. Albo 10. I udawać, że przeciwnie, że gdzieś rośnie jakiś kapitał. Albo uczynić rzeczywistą różnicę. Oddać denar w obieg. Pozwolić mu procentować.
Mogę żyć w prawdzie lub mogę żyć w kłamstwie.
Wybór należy do mnie. Mam wielką władzę zmarnotrawić lub wykorzystać możliwości. Nie jutro. Teraz. Bo jutro oznacza nigdy a teraz oznacza zawsze.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz