niedziela, 3 kwietnia 2022

Nie rozdziobią

 Prawda. Minął prawie miesiąc od mojej ostatniej tutaj wizyty. Dziękuję Lustronedze za zachętę do powrotu. Możliwe, że bez Pani głosu, nie znalazłabym motywacji. Nieraz przychodzi takie zmęczenie światem, sobą i życiem, że przewijasz dzień za dniem, w natrętnym oczekiwaniu na zmianę, która nie następuje. Wtedy duch upada. Niedobrze jest wtedy być i pozostać samemu. I zatruwać innych.

Life hurts. Without God it seems, and is, pointless.

Wojna wyparła covid. Fenomenalne. Znikły problemy ze sterylnością przestrzeni publicznej i warchołami nie chcącymi się szczepić. Zniknął Niedzielski i cała kasta jaśnie oświeconych, zmuszających Polaków do ryzykownych decyzji. Teraz się mówi, by osoby zaszczepione brały leki na aidsa, żeby im nie porozwijały się jakieś choróbska. No, co sezon, to inny ton. 

Warto  rozumieć zmienność 'prawd' aktualnie forsowanych, by w każdych czasach nie dać się zwałować prawdziwym warchołom i postępować zgodnie z  w ł a s n y m  sumieniem, co, jak wiadomo, kosztuje. W międzyczasie w laboratoriach w różnych dziwnych zakątkach świata wyciekają kolejne wirusy, których świat przestał się bać. Bo jest wojna - stan zawieszający wszystkie inne stany. To, wygląda na sytuację,  jakby skądinąd padła diaboliczna komenda: CORONAWIRUS STAĆ!!! NIE RUSZAĆ SIĘ, DO ODWOŁANIA!!!.

W międzyczasie Bil Gates popełnia książkę 'Jak ocalić świat'. Nie czytałam, ale zamierzam. Przynajmniej zacznę, i, jeśli zdołam, skończę. Chcę wiedzieć, co ten, uchodzący we własnych oczach za zbawcę świata człowiek, knuje. Media donoszą, że chce dla nas wszystkich sztucznej wołowiny i  tatuaży na łapę, w kształcie kodu kreskowego. Tak jak na towarach - skanujesz kod i masz dane. Gates  chce tego dla nas, byśmy,  jak krowy z kolczykiem czy - do czego to porównać,  nie wiem - mieli na sobie numery. To mi przypomina historię i to baaardzoooo, baaarrrdzooo ponurą, budzącą grozę i totalny sprzeciw. Oj. Jak człowiekowi nie ufam. Oj, jak jedzie zapędami do zdobycia rządu nad duszami. Odwieczna żądza władzy. Odwieczna pokusa uczynienia z siebie zbawcy. I odwieczna ślepota, nie pozwalająca dostrzec ohydy  utopijnych projektów, łudzących ludzkość możliwością stworzenia raju na ziemi a oferujących tyranię, w tej, czy innej odsłonie. 

Przerabialiśmy to setki razy i nadal   dajemy się gładko manipulować i zastraszyć. I oto chryja się kończy, bo wyczerpał się lub zdechł pomysł,  albo ta czy tamta populacja olała 'jedynie słuszne podejście' i zwyczajnie wykazała opór na utopię, albo, po prostu, pojawił się bardziej nośny medialnie temat. A więc, nie ma obostrzeń, nie ma masek. Coronawirus wyparował. I co??? No, warto poszperać i poszukać odpowiedzi. Moja od dawna jest jedna: zafundowali nam trochę strasznego straszaka,  odebrali opiekę zdrowotną i zaszczuli strachem i poczuciem winy, by nas nakłonić do przyjęcia serii szpryc. Po co, nie wiem, i wiedzieć nie chcę i mam nadzieję, że organizm człowieka, który ją przyjął,  się po tym jakoś ogarnie. 

Co z nami zrobił covid? I to nie covid ale rządy, zaprzęgnięte w covidowy pomysł na kontrolę społeczeństw. Wyszło mianowicie, na ile jesteśmy manipulowalni i podatni na strach. Jak łatwo poddajemy się  zachowaniom stadnym,  dającym poczucie tymczasowego bezpieczeństwa albo komfortu korzystania z przestrzeni publicznej, zamkniętej dla innych. Wyszło, że połowa się podda a połowa nie. Przynajmniej w Polsce. Niestety, ceną za ten bezduszny eksperyment jest życie pozbawionych opieki zdrowotnej, zastraszonych, słabszych zdrowotnie ludzi, których wirus pokonał. Ale kto tam w przestronnych gabinetach władz świata o ludzkie życie dba. Ludzkie życie to materiał badawaczy a nie człowiek z całym bagażem praw.

Wyszło, że połowie z nas nie przeszkadza segregacja. Tak jest. W XXI wieku nie przeszkadza nam segregowanie ludzi.

To  jest przygnebiające. 

No i teraz mamy  inny temat. Ciekawa jestem, ile refleksji wzbudziła w nas  finalna scena pandemicznej tragikomedii. Mi wychodzi na to, że warto zawsze mieć swoje zdanie, umieć czytać między wierszami i wiedzieć, co to znaczy zachować się, jak trzeba. Nie pluć, nie siać pogardy i nie układać się z bezdusznością systemu. Być człowiekiem. I wiedzieć, że jeszcze jest Bóg, z którym, wbrew pozorom i opiniom świata,  warto trzymać.

I że  możliwa jest zmiana. A właściwie, pewna.




4 komentarze:

  1. Doczekałem się nowego wpisu☺️. Sam zaszczepiłem się głównie dla spokoju mamy... 🙄. Co się stało z obiecaną, cudowną, bezpieczną, nową szczepionką ✨💉✨?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kukuelu- jestem stałą czytelniczką Twojego bloga.Podoba mi się Twoja optyka widzenia świata, czasem jakże diametralnie różna od ogólnego tonu rządzących, celebrytów i facebookowych "specjalistów" mających coś do powiedzenia na każdy temat. Dopóki wojna nie zdominowała naszej rzeczywistości - covidowy wirus był tematem nr jeden bo skutecznie krzyżował wszelkie plany. Tak długa przerwa we wpisach - podsuwała wiele negatywnych scenariuszy. Cieszę się że to tylko zwykła codzienność i wiosenne przesilenie były odpowiedzialne za przerwę w pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pewne zobowiązanie, które odbiera mi siły na coś wiecej niż muszę. I przesilenie wyjątkowo jakos powala. Ale juz kwiecien, niebawem Święta. Jestem dobrej mysli. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za słowa zachęty 💪❤️

    OdpowiedzUsuń