niedziela, 17 października 2021

Jest taka scena

 Jest taka scena w 'The Chosen': Jezus wchodzi z uczniami na  teren sadzawki Betesda i rozgląda się. Jego wzrok skanuje ludzi. Nagle zatrzymuje się na jednym człowieku, chwilę na nim spoczywa ale bardzo atentywnie  i potem mówi: 'that's him'. Uczniowie dopytują a On odpowiada: ' the sad one'. Przepraszam, że cytuję bez tłumaczenia, ale w tych słowach jest coś, czego nie ma po polsku. Potem podchodzi do niego, mijając grupę przyglądających Mu się podejrzliwie faryzeuszy,  i mówi: 'szalom'. Tamten odpowiada: 'me?' I brzmi to jak stwierdzenie: kpisz se. Na to Jezus potwierdza i mówi: 'I have a question for you'. I pada odpowiedź, podobna w tonie do poprzedniej: 'for me' ( żartujesz sobie koleś ale ok, będę grzeczny), wiec ciąg dalszy brzmi:' I don't have many answers but I'm listening'. Jezus więc pyta: 'do you want to be healed?' Człowiek podnosi się nieco z posłania i zaciekawiony, podejmuje rozmowę. 'Will you take me to the water?' - brzmi oczywiste pytanie. I pada odpowiedź gestem zaprzeczenia głową. Człowiek się niecierpliwi: albo pomóż albo spadaj, oczywiście jest uprzejmiejszy ale taki jest wydźwięk jego odpowiedzi. Pada jeszcze kilka zdań tego dziwnego dialogu, po czym Jezus mówi: 'look at Me'. Człowiek, w ostrych emocjach skarży się na swój los ale przynaglony tonem Jezusa, spogląda na Niego. Wtedy Jezus mówi: 'you don't want  false hope again. I know.' 'This pool has nothing for you. It means: nothing. And you know it.' I potem jeszcze mówi: ' You don't need this pool. You only need Me'. 

Potem następuje uzdrowienie. Człowiek wstaje, podnosi posłanie, krąży wokół samego siebie, z niedowierzaniem sprawdzając sprawność, niesprawnych od kilkudziesięciu lat nóg. Jezus z uczniami odchodzi. Na to podchodzą do człowieka faryzeusze, świadkowie spektakularnego uzdrowienia i rzucają oskarżenia wobec uzdrowionego, że niesie w szabat łoże i wobec Jezusa, że w szabat uzdrowił. Nie zachował przepisów, które tej sekcie przyćmiły Boga. 

A zatem, to jest to pytanie, które słyszymy od początku naszej cholernej, kalekiej biedy: czy chcesz być uzdrowiony? I co odpowiadamy? Nie ma nikogo, kto by mi pomógł. Wszyscy wyprzedzają mnie w tym ważnym momencie i odbierają możliwość złapania ślepego losu 'szczęścia', którym mamimy samych siebie, lokując w przypadku nadzieję. Ale Jezus nadal przy nas sterczy, i na naszą codzienną gadkę ponawia pytanie: czy chcesz być uzdrowiony? To bajoro, w którym pokładasz nadzieję nic dla ciebie nie ma i ty o tym wiesz. Więc dlaczego wpatrujesz się w nie i oczekujesz ślepego losu, który ci się nadal nie trafia i się nie trafi i o tym wiesz a mimo wszystko kurczowo tkwisz przy bajorze. Dlaczego??? 

Nie wiem. Tak, jak nie wiedział chromy, leżący przez kilkadziesiąt lat przy sadzawce. Ulokowawszy swoją nadzieję w ułudzie,  tak sobie leżał i czekał. Tak też i ja, sobie tkwię w swojej sadzawce, bo wydaje mi się, że poruszy się w niej jakaś moc, która przemówi do trucizn mojej duszy i nakaże im odejść. No a tu mija czas i nic.

Wtedy padają te słowa: nie potrzebujesz sadzawki. Potrzebujesz Mnie.

Nie mam wielu odpowiedzi a właściwie, nie mam już żadnej. Jedyne co jeszcze mogę, to wpatrzeć się w Niego. I dać Mu coś zdziałać. Nie mam lepszego pomysłu.



2 komentarze:

  1. Nic się nikomu nie należy. A pokój duszy jest wyborem. A podstawą, hojność w każdej okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokój duszy jest darem. O tak. A hojność w każdej okoliczności błogosławieństwem dla dawcy i obdarowanego. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń