poniedziałek, 30 marca 2020

O Zuzannie, pięknej pannie

co to się starym obleńcom oparła i prawie śmierć poniosła, fałszywie oskarżona o to, czemu sami zawinili w ukryciu swych znieprawionych serc. Coś w tym jest. Coś w codzienności każdego z nas. I z niej, pięknej panny Zuzanny i ze złych starców.

Zajmuje mnie kwestia pokory - cnoty wykpionej, wzgardzonej i odrzuconej bo z psim sercem pomylonej. 

Cóż to jest prawda i cóż to jest pokora i jaka między nimi zależność.

Psie serce tego nie wie, bo będąc z natury ludzkim wybrało być psim. Taki wybór i takie życie. Człowieka o naturze, z wyboru, psa. Kuli się i poddaje temu, który może mieć nad nim władzę - i wyzbywszy  się własnej woli  nie umie wybierać. Taki człowiek pastwi się nad od siebie słabszym a przed silniejszym drży. Boi się, bo nie ma charakteru, który by go parł w pion i trzymał w ryzach. Tak wybrał. I to nie jest pokora. To jest paskudna sytuacja kłamcy, który odrzuca prawdę.  Kiedy będzie mógł, zanurzy szpon i uderzy. Zasadzi się z podłych pobudek i zapała zemstą, gdy nie dopnie swego. Strzeżmy się go.

Co innego Zuzanna, kwiat niewinnej piękności a jednak świadomy różnicy pomiędzy głupotą a cnotą. Wiedzący, co  dobre a co  na pewno złe i czemu ulec to zhańbić się. I że nie ma na niewinność ceny. A pokora to odwaga patrzenia prawdzie w oczy.

Starców zewsząd chmary a Zuzanny szukaj igły w stogu siana.

Stóg siana.  Dla krów i koni karma. Bezładna bez-charakterów hałda. 

Więc gdzie można znaleźć Zuzannę i gdzie powietrze wolne od swądu zakłamanych obleńców.

Na ratunek pięknej pannie przybył Daniel. 

Tam, gdzie niewinność tam i cień się ciemny za nią wlecze. Tak było, jest i będzie.

I jeszcze jest, jeśli jest, niewinny młodzieniec.

I ty i ja i kim kto jest.


A to jest martwa natura z dredem i szydełkiem. I spirytusem na zdrowie, gdy powietrze morowe.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz