co to się starym obleńcom oparła i prawie śmierć poniosła, fałszywie oskarżona o to, czemu sami zawinili w ukryciu swych znieprawionych serc. Coś w tym jest. Coś w codzienności każdego z nas. I z niej, pięknej panny Zuzanny i ze złych starców.
Zajmuje mnie kwestia pokory - cnoty wykpionej, wzgardzonej i odrzuconej bo z psim sercem pomylonej.
Cóż to jest prawda i cóż to jest pokora i jaka między nimi zależność.
Psie serce tego nie wie, bo będąc z natury ludzkim wybrało być psim. Taki wybór i takie życie. Człowieka o naturze, z wyboru, psa. Kuli się i poddaje temu, który może mieć nad nim władzę - i wyzbywszy się własnej woli nie umie wybierać. Taki człowiek pastwi się nad od siebie słabszym a przed silniejszym drży. Boi się, bo nie ma charakteru, który by go parł w pion i trzymał w ryzach. Tak wybrał. I to nie jest pokora. To jest paskudna sytuacja kłamcy, który odrzuca prawdę. Kiedy będzie mógł, zanurzy szpon i uderzy. Zasadzi się z podłych pobudek i zapała zemstą, gdy nie dopnie swego. Strzeżmy się go.
Co innego Zuzanna, kwiat niewinnej piękności a jednak świadomy różnicy pomiędzy głupotą a cnotą. Wiedzący, co dobre a co na pewno złe i czemu ulec to zhańbić się. I że nie ma na niewinność ceny. A pokora to odwaga patrzenia prawdzie w oczy.
Starców zewsząd chmary a Zuzanny szukaj igły w stogu siana.
Stóg siana. Dla krów i koni karma. Bezładna bez-charakterów hałda.
Więc gdzie można znaleźć Zuzannę i gdzie powietrze wolne od swądu zakłamanych obleńców.
Na ratunek pięknej pannie przybył Daniel.
Tam, gdzie niewinność tam i cień się ciemny za nią wlecze. Tak było, jest i będzie.
I jeszcze jest, jeśli jest, niewinny młodzieniec.
I ty i ja i kim kto jest.
A to jest martwa natura z dredem i szydełkiem. I spirytusem na zdrowie, gdy powietrze morowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz