sobota, 27 kwietnia 2019

Ja, łamistrajk

oświadczam, że cieszę się z zakończenia strajku. Każdy z uczących w szkole   z o s t a ł      z m u s z o n y     do zajęcia jednoznacznego stanowiska. Chciał nie chciał, wybrał. Potem nadeszła rzeczywistość strajku. Wiele szkół zamknęło swoje bramy przed uczniami i tylko jakaś totalnie pozapolityczna wola dobrych ludzi sprawiła, że wielu uczniów   m o g  ł o   zrealizować obowiązek nadany im przez ustawodawcę -  p o d e j ś ć    do egzaminów. Bez tego elementu kształcenia niemożliwa jest dalsza edukacja. I to prawo ale jednocześnie i ustawowy obowiązek uczniów strajk naruszył. Ja do dzisiaj nie wiem, jaka była świadomość konsekwencji u podejmujących strajk nauczycieli. I jaki jest moralny aspekt pociągania do odpowiedzialności kogoś, kto jest absolutnie niewinny i niewładny uczynić cokolwiek, by zaspokoić nauczycielskie postulaty. Chciałoby się rzec, nie ten adres, kochani dorośli.

Środowisko nauczycielskie dostało potężnego ciosa. Z jednej strony, strajkujący, z drugiej, stojący przy uczniu. Okej. Każdy zważył argumenty i opowiedział się po jednej ze stron. Takie prawo obywatela w wolnym kraju. Potem, niestety, wszyscy mieliśmy okazję świadkować medialnym doniesieniom o podziale na gorszych i lepszych. O szykanowaniu. Podział zaczął dotykać relacje koleżeńskie i quasi-przyjacielskie. Czas, w którym sytuacja rozgrywała się w polskich szkołach, obfitował w coraz drastyczniejsze wydarzenia, z których uczestnicy nie koniecznie będą dumni.  Przeciwnie, niektórych sytuacji będziemy w  przyszłości się wstydzić. Jako konkretne osoby i jako środowisko nauczycieli. Myślę, że wiele osób mogło zweryfikować swój wybór co do profesji. I to akurat, uważam, dobry moment na zmianę. Dla osób przed czterdziestką zmiana zawodu to nie dramat i lepiej późno niż męczyć się przez kolejne ćwierćwiecze. Takie pytanie warto sobie postawić, bo praca z młodzieżą nie czyni człowieka bogatym materialnie. Jej bogactwo przynależy do innego wymiaru. Co, oczywiście, nie znaczy, że nauczyciel ma głodować, nie jeździć na wakacje i tak dalej. Postulaty poprawy warunków pracy i płacy dla nauczycieli są naprawdę słuszne. Naprawdę awans był rozciągnięty na absurdalnie długi okres, zniechęcając młodych ludzi do podejmowania w szkołach pracy. Naprawdę jest o czym gadać i rząd to zaproponował. Naprawdę można nie dać rady z aktualnie obowiązującą papierologią w oświacie.  Można być świetnym nauczycielem na lekcji ale totalnie tej papierologii nie ogarniać. Można mieć perfekcyjnie opanowaną papierologię i siedzieć na lekcji z telefonem. Naprawdę zmiany są niezbędne i nastąpią, niezależnie od kolejnych wypowiedzi p. Broniarza, który nie ugrał dla swojego środowiska poparcia. Ogólnie, nie ugrał niczego dla nikogo. Zostawił nauczycieli bez pensji za miesiąc strajku i tyle. Nie mogę pojąć, jak to się stało, że strajkujący na jakieś pieniądze liczyli. Prawo jest w tej kwestii klarowne: jest prawo do strajku ale bez prawa do wypłaty. Trzeba być naprawdę ostrym naiwniakiem, by strajkować i spodziewać się za to finansowej gratyfikacji. Na początku strajku stawiano nam, niestrajkującym, pytanie, czy weźmiemy pieniądze z podwyżek. Oto i odpowiedź. Nie ma żadnych. Jedyne, co podpisano, to porozumienie z Solidarnością. I te weźmiemy wszyscy, prawda? A to akurat obyło się bez strajku. Można teraz zapytać, czy warto było pytać. Czy warto było dać się porwać wiatrowi, który wybuchł z nierealnych, zaporowych żądań i niechęci do jakichkolwiek negocjacji. Co teraz, panie Broniarz. Co z nauczycielami, którzy poszli za Panem jak stado owiec za pasterzem i zostało na lodzie. Na lodzie, bez pensji i bez jakiejkolwiek sprawy, o której można by powiedzieć, że ją Pan nauczycielom załatwił.

Cieszę się z końca strajku, bo prowadził on donikąd. Może uda się połatać naderwane relacje i  może uda się jakoś odbudować szacunek dla naszego zawodu. Ale będzie wymagało to sporo czasu i dobrej woli z obu stron boiska, na które wypędzono strajkiem nauczycieli. Może trzeba będzie odłożyć telefon a zając się uczniami. Albo zmienić pracę. Życzmy sobie wszyscy dobrych decyzji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz