Rzeczywiście, smuteczek na wszystko.
Dzień świra, miesiąc i rok.
Wielkie cele na czole i śmieszność na stole.
Na ustach zastyga przekleństwo.
Za oknem słowotok.
Psia kupa pod oknem.
I mowa do nikogo.
I skrzydło odpadło.
A przecież wiem lepiej?
Bardziej się orientuję?
Głebiej rozumiem?
I wiecej umiem?
Tak. Tam mają być znaki zapytania.
I dlaczego zatem, jak tak dobrze w gębie idzie, taki smuteczek na niej kładzie cienie głębokie.
Gdzie pewność nauczyciela i radość proroka?
Pewność nauczyciela zostaje ale prorok radości nie zazna.
Ot, taka smutna prawda.
Robaku.
Fajny wiersz
OdpowiedzUsuń