środa, 20 czerwca 2018

Paradoksalnie

Tak. Paradoksalnie do sytuacji, obejrzałam romans. 

Wyłam, wyłam i się zmęczyłam. Włączyłam laptoka i znalazłam film na Netflixie. O, właśnie, zapomniałam, że coś takiego istnieje. Szukałam na you tube czegoś dla odsapnięcia, ale nie bardzo. Rzadko co przyciągnie moją uwagę. Wprawdzie sporo pojawiło się kina z drugiej dekady poprzedniego wieku jednak szukałam  czegoś bez zimnej wojny czy też agentów latających w powietrzu. Ci super ludzie, po pewnym czasie, nudzą. Nawet brudny Harry mnie nie skusił. Zatem, rzeczony Netflix objawił się wczorajszej nocy, bo spać, jakem rzekła, nie mogłam, średnio zapowiadajacym się tytułem, na szczęscie bez dopisku sezon coś tam, 'Oczy anioła'. Twarz Jennifer Lopez potrafi skusić więc się skusiłam. Nie polecam filmu twardzielom ogaraniającym swoje życie i do tego życie innych. Film jest co najmniej kilku-wątkowy a romans jest jednym z nich. Co mnie urzekło? Nie, nie ostatnia scena w aucie, bo nie skusiwszy się wcześniej czymś innym, nie obejrzałabym i  jej. Powiem krótko, bo nie mam czasu. Tę ostatnią scenę obejrzałam pięć razy. Łzawa piosenka jej nie zepsuła. A to, co urzekło mnie wcześniej to właśnie gra aktorska Jima Caviezela i Jennifer Lopez. Gra aktorska, bo story jak to story. Dosyć łzawe love story z istotnym wątkiem doświadczeń przeszłości, która, z jednej strony, dostarcza bólu a z drugiej nie pozwala istotnym  sprawom pozostac bez rozwiązania.

Polecam film tym, którzy znajdują smak w dialogach, mimice i tym wszystkim, co czyni spotkania ważnymi. I tym, którzy akurat potrzebują wesprzeć swój nadszarpnięty  pesymizmem optymizm. Ja się trochę nakarmiłam. I trochę zatęskniłam.🧛


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz