niedziela, 29 września 2024

Lex Pawka i temu podobne

 Ludzie. Musimy się zacząć bronić. Weszłam na fejsa. Jest to miejsce specyficzne. Wielu z nas korzysta z niego jak z pewnego okna na świat. Ułomnego, ale, póki co, w zasadzie da się napisać, co myślisz i tylko frazy jawnie nietolerowane przez algorytmy Zuckerberga czy kto tam to teraz ma, banuja cię. Ale jak je przechytrzysz, możesz się dosyć swobodnie wypowiadać i czerpać ze względnej wolności słowa innych. 

Natrafiłam akurat na wypowiedzi dotyczące  rządu. Wydaje się, że do publicznej świadomości, a więc, sumarycznie do świadomości znaczącej liczebnie części społeczeństwa, docierają pewne niepokojące zjawiska, występujące ze strony tegoż. Tusk jawi się jako lider niepolskiego rządu, niezainteresowany losem Polaków, za to  z bandyckim stylem traktujący swoich nie-sojuszników. Jego ministry i ministrowie to jakieś dziwne, niekompetentne towarzystwo, jawnie ignorujące charakter społeczeństwa nad którym władzę wyrwało. Miałeś PiSie złoty róg. Ale nie masz już.

Weźcie tę od edukacji. To jest jakaś kompletna ignorantka w kwestii środowiska, którym aktualnie zarządza. Wypierdoliła z programu  nauczania większość istotnych w 'tym kraju' treści  łącznie z religią, dla której wyznaczyła jedną godzinę tygodniowo, łącząc kilka roczników w jedną klasę. Ta pani się nie zna na podstawach psychologii rozwoju, nie rozumie społeczeństwa, w którym istotna część to ludzie wierzący, nie rozumie, czym jest konkordat i w jaki sposób kształtuje się współpracę różnych podmiotów dla dobra obywateli. Listę niekompetencji tej pani można mnożyć. I nie twierdzę, że się upieram przy dwóch lekcjach religii i to w szkolnym budynku. Nie. Sama jako dzieciak chodziłam do salki przy kościele, była jedna godzina i wystarczało. Chodzi o styl. Ignorancki, nie liczący się z podmiotami społecznymi. Na szczęście pojawiają się głosy ze środowisk prawniczych, które zadaja tutaj istotne pytania. Rządzenie resortem publicznym to nie własne poletko, w którym uprawia się co chce, tylko praca najemnika dla podmiotu, jakim jest społeczeństwo. Społeczeństwo cię wynajęło, płaci ci pensje i masz go słuchać. A nie wypierniczać WDŻ i wprowadzać coś na kształt edukacji zdrowotnej. Tak, tak. Przejrzałam propozycje. Dla tej pani edukacja zdrowotna to szerokie spektrum seksualizacji dzieci. Poklikajcie. Znajdziecie. Niedługo twoje dziecko będzie zmuszane do inicjacji seksualnej na zajęciach w szkole. Przyjdą edukatorzy i pokażą, co i jak. Nie mów, że nie wiedziałeś. Władzy trzeba patrzeć na łapy. Albo odwołać. Można. 

I jeszcze jedno, co mnie po prostu przyprawia o zgrozę. Ta ekipa wymyśliła dwie straszne rzeczy. Nie to, że wymyśliła, tylko stare, bolszewickie praktyki nazwała po nowemu. Pierwsza sprawa, to pozornie mająca służyć bezpieczeństwu dzieci ustawa Lex Kamilek czy jakoś tak. Pawka Morozow. Poklikajcie. Uczę w szkole i to my, nauczyciele, jesteśmy pod totalnym obstrzałem władz edukacyjnych, uczniów i rodziców. I to my, nauczyciele, boimy się o bezpieczeństwo i własne przetrwanie, bo płacą nam od lat jak psom. Uczniowie są chronieni wystarczająco. Nie możesz się zamknąć w sali z uczniem na rozmowę, ma być jeszcze jedna osoba. I okej. Zgadzam się. Młodzi   m u s z ą    być chronieni    n o   i   S Ą. Poczytajcie statuty szkół, poczytajcie regulaminy, przestudiujcie istniejące procedury. Ustawa Lex  Kamilek czyni przepaść pomiędzy podmiotami zaangażowanymi w proces edukacyjny, generując nieufność i podejrzliwość. Uwieńczeniem tych bolszewickich praktyk jest wymyślenie instytucji 'sygnalizatora'. To słowo można wymienić na inne, znienawidzone w społeczeństwie polskim w okresie przejmowania Polski przez sowieckiego 'brata'. Jednak Polak na Polaka donosił i to ma się dziać legalnie a wręcz taką funkcję wpisuje się jako obowiązkową w środowisko pracy.

Z czym się to wszystko wam kojarzy???

Mi się to kojarzy parszywie. Wychowałam się w urojeniach socjalizmu i jak runęły, to miałam nadzieję, że na dobre. No nie.

Lenin, Marks i Engels zawsze żywi. Nie wiedzieliście?

No to się bójmy, donośmy na siebie albo się w końcu ruszmy.



piątek, 27 września 2024

Wielka woda zeszła

 Wielka woda ominęła moje miasto i idzie dalej. Ludzie nadal uwijają się przy brzegach i wałach, by chronić siebie i domy. Wiedzą, że płacząc i siedząc, nie wygrają z wielką wodą i samych siebie zawiodą.

W pierwszych dniach wielkiej wody próbowałam oglądać rządową telewizję. Oczywiście, za poprzedniej ekipy była to tuba tamtego rządu i uprawiała standardową  chwalbę. I teraz mamy tę samą antyjakość. Państwowa telewizja zamiast informować o dramacie powodzi, pitoli o swoich własnych akcjach, tudzież hojności i   szlachetności. Bo pomagają poszkodowanym.  O czym tu gadać? To jest wymóg człowieczeństwa, nie jakikolwiek objaw bohaterstwa. Raczej oczekujemy rzetelnej informacji niż laurek, które sobie wystawiacie.

Tusk, przespawszy przedpowodziowy weekend,  dostał depeszę z Brukseli, że coś jest na rzeczy w rzekach a jego ministra  zaradnie, po pierwszych atakach brutalnej powodzi,  zaproponowała pożyczki ludziom pozbawionym dobytku i dachu nad głową. To jest przykład na to, że to państwo strukturalnie przejęli obcy. Jak może premier nie wiedzieć o zagrożeniu tej rangi??? Nie może nie wiedzieć. Wie, ale śpi. Ja, niezorientowany szarak, oglądałam w tym samym czasie mapy pogodowe i jakoś nie przyszło mi do głowy, że można spokojnie spać. To było dostępne w internecie i wystarczyło trochę poklikać, by mieć wyobrażenie o tym, co niebawem będzie. Może i Tusk wiedział, ale nic nam, Polakom, nie powiedział. Za to powinny polecieć łby. Tysiące ludzi pozbawione domów, bo zabrakło czasu, by stawić zaporę wodzie. A można było dać ten czas i wsparcie adekwatne do zagrożenia. Tak. Rodzą się pytania. Komu ta władza służy. I, cholera,  co robić, bo tak nie może być.

Wielka wodo, omijaj miasta i wioski. Płyń prastarym korytem ku morzu i nie zalewaj Polski.

Od tekstu powyżej minął tydzień. Woda wczoraj doszła do Słubic i nie wyrządziła większych szkód. Pani burmistrz Słubic  mówi, że kluczowy był czas na przygotowanie zabezpieczeń. Ten czas był i ludzie go wykorzystali. W Opolu było podobnie, władze miasta wykorzystały czas, dając ludziom rzetelne informacje i adekwatne wsparcie. Mają tam świetnego Prezydenta. Chylę czoła.

Władza ma ludziom służyć. Nie okłamywać, nie wykorzystywać do swoich ciemnych, czy, niejasnych, interesów. Tam, gdzie tak jest, ludzie są bezpieczni. Tam, gdzie tak nie jest, ludzi popadają w zagrożenie.

Trzeba mieć otwarte oczy i trzymać rękę na pulsie. I patrzeć władzy na łapy.









środa, 18 września 2024

Wielka woda dwa

 18.09.  Środa.

Przed nami wielka woda.

Ja, mieszkaniec parteru na Nadodrzu,

siadam właśnie do stołu. 

Przeszłam się przez miasto  do pracy

tam i z powrotem.

Woda w rzece nabiera tempa.

Zrobię se kawę, wypiję

a potem

chyba trzeba się będzie zbierać. 

Zabrać dwa koty i psa,

trochę suchego prowiantu.

Nie myśleć, że stracę coś

bo stracić to bywa zyskać.


Wiesz, co jest najważniejsze?

Tak. Być przyzwoitym człowiekiem.

Wiedzieć, dokąd to wszystko zmierza

i nie wstydzić się Boga w sercu.


Woda może zaleje

a może i nie.


Trzymajcie się Wrocławianie.

Jakoś to wszystko będzie.