poniedziałek, 10 maja 2021

Mam dobrze

 Matury w toku. Młodzież w kolejnych dniach zjeżdża do szkół i staje do egzaminów. Teraz lecą rozszerzenia. Dzisiaj z polskiego. Siedzę przed salą gimnastyczną i robię za rezerwowego a mogłam, przy wolnym dniu, leżeć. Ale  i tak mam dobrze:). Ponad 70 osób. Wchodzą.  Co innego ogarniać tłum na sali gimnastycznej, co innego 20 osób klasie. Nauczyciele zwijają się, by ogarnąć. Lekki chaos ale idzie wszystko do przodu. Wbrew moim oczekiwaniom siedzę, jak rzekłam, na ławie rezerwowych.

Zaczęli. Sprawdzają arkusze, kodują. Ja mogę po kwadransie się zmyć, co niewątpliwie uczynię. 

Poprzednio, gdy siedziałam w pewnej szkole, byłam świadkiem dziwnej sytuacji. Do klasy przypisanych było kilkunastu chłopców i jedna dziewczyna. Długo nikt się nie zjawiał. Tak, około kwadrans przed dziewiątą, zjawiła się cała grupa, oprócz dziewczyny. Zdecydowałyśmy doczekać do 9. Wyszłam na korytarz. Widzę, biegnie chłopak. Wołam: czekamy na  p a n i ą, dając mu do zrozumienia, że jego sala jest gdzieś indziej. On się uśmiechnął, zdecydowanie mnie minął i wszedł do klasy. Ja za nim z wyjaśnieniem na ustach, na co on, że ok. To był  o n a. No sorry, przeżyłam szok ale nie będę, tak naprawdę, przepraszać. Jeżeli można uznać zmianę, czy próbę zmiany płci za normę, to można chyba jeszcze się zwyczajnie, po ludzku, dziwić. I niech nikt mnie nie nęka za to, że chłopak wygląda jak chłopak, nie ma piersi, pomimo zmian w dokumentach i powtykanych obficie w ciało ćwieków. Naprawdę, to nie czyni z nikogo kogoś innego biologicznie. I nie wchodzę w trudne zagadnienia związane z problemami  tożsamości płci. Zamiast ludziom pomagać,  w myśl zasad miłościwie rozpleniającej się ideologii zwanej, niesłusznie, 'gender', wmawia się ludziom pierdy o nieistnieniu płci biologicznej. Bo, przecież, ten starzec Bóg, pomieszał wszystko i nie stworzył człowieka jako albo kobietę albo mężczyznę.  Nie dokończył swojej roboty uczciwie, tak, że teraz nic, tylko po Nim poprawiać. Zmieniać, kiedy kto, na co chce. Takiego obłędu chyba w dziejach ludzkości jeszcze nie było. I nie wróży to nam dobrze. Nasze czytelne podziały, w których jesteśmy mężczyznami albo(wykluczająco) kobietami, są poddawane ostrej, medialnej krytyce i niewybrednemu napiętnowaniu. Mi to koszmarnie wszystko przypomina jedynie słuszną ideologię mojego dzieciństwa. Wszyscy wiedzieli jak jest i wszyscy mówili, że nagi król nosi piękne szaty. Tak działa konformizm wzmocniony agresywną propagandą.

 Przypadków dzieci, które podda się procesowi,  zwanemu nawet nie zmianą płci ale, uwaga, 'korektą', będzie coraz więcej. Dzisiaj nas szokują w szkolnych ławach ale nasze przywyknięcie to kwestia czasu. Co katolicki z przekonań, ze świadomego wyboru, nauczyciel ma robić???

Ma zostać sobą. Też ma prawo być, kim się czuje. Prawda? Czuję się katolem więc nim zostanę i nic, żadne regulacje tego nie zmienią. Co do pracy. Nie zaglądałam i nie zamierzam dzieciom mi powierzanym zaglądać pod fatałachy. Będę uczyła poszukiwać prawdy każdego, kto będzie miał to szczęście (heh) być na moich lekcjach.  Matematyka to wysoko abstrakcyjna działka wiedzy. Więc znowu mam dobrze. Nie muszę używać konkretów z realu,  by wietrzyć ludziom mózgi. Matma jest cool. I jest prawdziwa. Mam dobrze. A Barei pomnik się należy. Genialny twórca o wyjątkowym wyczuciu absurdu w realiach utopijnego socrealizmu. Szacun.



'– Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę.

– No, ubierasz się pan.
– W płaszcz – jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
– Fakt!
– Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
– I zdanżasz pan?
– Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, widź pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do stadionu, a potem to już mam z górki, bo tak… w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść, tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.'

Cytat z filmu 'Co mi zrobisz jak mnie złapiesz'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz